Janusz Kaczmarski, Wnętrze z gitarą i hełmem, olej na płycie pilśniowej, 1979, 60 x 85 cm.
Obraz, który Janusz Kaczmarski dedykował swojemu synowi Jackowi, przedstawia stojącą w pustej pracowni staroświecką kanapę o wygiętym oparciu z leżącymi na niej dziwnie dobranymi rekwizytami. W skrzyni otwartej brunatnej kanapy, niby w trumiennym wnętrzu, stoi gitara ściśle zawiązana w foliowy worek. Obok, na prześcieradle rzuconym na oparcie leży biały hełm, spod którego wypływa czy ścieka, niby struga krwi, czerwony krawat.
Martwa natura w pustej pracowni to obraz bardzo charakterystyczny dla malarza, pozornie przypadkowe zestawienie przedmiotów jest tu zarazem nieprzypadkowo związane ze starym tematem malarskim „vanitas”. Przedmioty symbolizujące życie duchowe, intelektualne i cielesne radości życia człowieka jak książki, instrumenty, naczynia, kwiaty i owoce zestawione bywają z alegoriami nietrwałości, obrazami rozpadu i zniszczenia życia. W końcu czaszka – znak śmierci nadaje znaczenie wszystkim ludzkim działaniom i je zwycięża.
Ten dziwny obraz Janusza Kaczmarskiego nie zestawia tak oczywistych symboli, ale je w jakiś złowieszczy sposób przywołuje. W bezlitośnie jasnym wnętrzu nabierają znaczenia: kanapa – trumna, prześcieradło – całun, a biały hełm wygląda jak czaszka. W ciszy różnych niuansów bieli czai się zapowiedź brutalnych wydarzeń.
Na początku lat 80. zbiorowy i osobisty dramat stanu wojennego, przymusowe siedmioletnie rozstanie z synem Janusz Kaczmarski przeżywa, mimo oddzielenia, razem z nim. Z myślą o nieobecnym synu maluje serię obrazów bardziej otwarcie „literackich” – czaszki w hełmach wyszczerzone w upiornym uśmiechu triumfu, zomowcy ze zwierzęcymi czerepami zamiast twarzy pilnujący nagiego chłopca z zaklejonymi ustami, pastisz obrazu Lentza na setną rocznicę polskiego ruchu robotniczego – siedzący robotnicy pod nadzorem zomowców.
Pusta pracownia, z zasłoniętym czerwoną szmatą oknem, przewróconym krzesłem to bardzo prywatny zapis strachu i izolacji roku 1982. To także po prostu zapis tęsknoty, jak malowane wtedy martwe natury ze świecą i małym radiem, mogącym odebrać głos z daleka. Gdy w 1988 przyjaciele Jacka zorganizowali jego koncerty we Fryburgu, Lyon i Lozannie towarzyszyły im pokazy prac rodziców Anny i Janusza Kaczmarskich. Celem przedsięwzięcia była pomoc „Solidarności”. Kaczmarski pokazał wtedy kilka martwych natur – z lat 86–87 trzy przedstawienia „vanitas” – czaszka i kilka zwykłych przedmiotów rozświetlonych niezwykłym, jasnym światłem. Pokazał też kompozycje „bez tytułu”, gdyż tytuł nie był potrzebny przedstawieniu nagiego chłopca z zaklejonymi ustami stojącego pomiędzy zwalistymi postaciami uzbrojonych zomowców. Koncerty i wystawy w Szwajcarii były także pretekstem do spotkania, wreszcie możliwego. Prace rodziców ilustrują książkę z poezją Jacka Kaczmarskiego Rozbite oddziały, która ukazała się wtedy w Szwajcarii, w wydawnictwie Noir sur Blanc.
Dziś twórczość Janusza Kaczmarskiego chcemy znowu pokazać w Szwajcarii. Jego malarstwo, powstające na uboczu, niezależnie od mody czy braku popularności rozwija się, przemienia swoim rytmem. To dzieło wielkiego artysty będące dowodem na trwanie malarstwa. Coś, co z Polski chcielibyśmy pokazać innym.
W 2005, po długiej przerwie, pokazano malarstwo Kaczmarskiego ostatnich dwudziestu lat w kilku wystawach w Polsce – w Łodzi, Warszawie, Toruniu i Olsztynie. Wystawom towarzyszył obszerny katalog Obrazy z pracowni. Obecnie, jako kontynuacja pracy nad malarstwem Janusza Kaczmarskiego, opracowywane są nigdy niewystawiane, nieznane dotąd rysunki artysty. Między innymi znajdują się tam portrety małego dwu–trzyletniego Jacka. Rysunki mają być trzonem nowej wystawy, chcemy je także zaprezentować w Polsce. Szukamy ludzi w Polsce i za granicą zainteresowanych naszym projektem. Prosimy sponsorów i zainteresowanych o pomoc. Osoby prywatne lub instytucje gotowe pomóc w tym przedsięwzięciu proszone są o kontakt z panią Joanną Stasiak ( www.in-spe.art.pl lub email: stasiak@in-spe.art.pl)
Katarzyna Kasprzak-Stamm
25 września 2009 roku na Cmentarzu Wolskim w Warszawie odbył się pogrzeb Janusza Kaczmarskiego – ojca Jacka.
„Januszu! Jesteś postacią znikającą za oknem w swoim obrazie. W zimnym świetle pracowni siedzisz na krzesełku upozowany do autoportretu na starca, a potem nagle znikasz. Pozostaje puste Wnętrze pracowni bez postaci. Jesteśmy całkowicie nieprzygotowani na rozwój wypadków, jakie przynosi życie. Chociaż próbujemy. Precyzyjny w wypowiedzi, uważny na słowa i choć tak emocjonalnie wyważony, byłeś jak rzadko kto otwarty na rozmowę. Zamilkłeś wbrew swej woli i wtedy Twoje obrazy musiały mówić zamiast Ciebie. Okazały się wymowniejsze od jakichkolwiek słów.
Można sobie wyobrazić, że starałeś się przygotować i że w jakiś sposób byłeś gotów na to, co Ci się przydarzyło. Bardzo nie chciałeś zostać zaskoczony. Dlatego studiowałeś siebie w lustrze tak wiele razy. Rozważałeś zmiany. Oswajałeś gościa, przyglądałeś się dziwnej, niepokojącej postaci, która pojawiała się, czekała w Twojej pracowni.
Świat migoczący w Twoim obrazie, skoncentrowane piękno jego jednego fragmentu. Wejść tam patrząc i rozpłynąć się w zakamarkach i cieniach, w ciepłych plamach światła. Przynosi jakąś ulgę myśl, że tam właśnie, w swoim obrazie skryłeś się, że zawiesiłeś wzrok między światłem i cieniem i tam odszedłeś.
Teraz nikt już nie potrafi malować tak jak Ty.”
Katarzyna Kasprzak-Stamm
Janusz Kaczmarski, Zabity gołąb, rysunek wykonany w Górach Świetokrzyskich po śmierci syna
Janusz Kaczmarski, Jacuś II, tusz, piórko, papier, 1958
Janusz Kaczmarski, Jacuś, lata 50, przemalowany 2008, olej, płótno 67 x 57 cm
Janusz Kaczmarski, Jacuś V, tusz, piórko, papier, 1961
Janusz Kaczmarski, Portret Jacka, lata 60., przemalowany 2008, olej, płótno 41 x 36 cm
© Fundacja JK 2007