Autor: Jacek Antoni Zieliński – malarz, krytyk, przyjaciel rodziny
Oryginalne malarstwo, niebagatelny wkład w teorię wychowania estetycznego w Polsce. I jeszcze to dziwne zrządzenie losu, że dała życie Jackowi Kaczmarskiemu. Matka przeżyła syna o trzy lata. Zmarła 17 maja 2007 roku w Warszawie.
Jej ojciec, Stanisław Trojanowski, był pedagogiem o poglądach socjalistycznych, w latach trzydziestych działaczem Związku Nauczycielstwa Polskiego. Anna po studiach plastycznych odbytych w latach pięćdziesiątych w Leningradzie i Kijowie zrobiła dyplom w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych w roku 1958 i niebawem podjęła pracę w Szkole Podstawowej nr 203 przy ulicy Sadowej (Skorupki) w Warszawie, gdzie uczyła przez siedem lat. Wówczas to zarysował się jej dalszy program życiowy, a była nim dwutorowość: twórczości malarskiej i pracy pedagogiczno-naukowej. Związała się następnie z Uniwersytetem Warszawskim, gdzie w roku 1968 uzyskała doktorat nauk humanistycznych. W latach 1970-84 była wykładowcą w Zakładzie Teorii Wychowania Estetycznego Wydziału Pedagogicznego. Tu, jako wynik nowatorskich badań nad ekspresją plastyczną dzieci i młodzieży, powstały jej dwie książki: Dziecko i twórczość (1971) oraz Dziecko i plastyka (1983), a także przekład fundamentalnej pracy Herberta Reada Wychowanie przez sztukę (1976).
Jej twórczość malarska też w pewnym sensie rozwijała się dwutorowo. Jeden nurt – chyba podstawowy – wywodził się z postimpresjonizmu i ujawniał wielką wrażliwość kolorystyczną. Była to wrażliwość na kolor światła obserwowany zawsze bezpośrednio w naturze. Drugi nurt miał charakter ekspresjonistyczny. Ujawnił się nieco później i wiązał się z życiową filozofią artystki. W nim Anna objawiała się jako egzystencjalistka. Z jednej strony postrzegała życie ludzkie jako dramat istnienia, ale z drugiej strony, używając słów Sartre'a, starała się „brać na siebie odpowiedzialność za świat”. W jej przypadku to branie odpowiedzialności wyrażało się w pracy pedagogicznej. Traktowała wychowanie dzieci i młodzieży przez sztukę jako swą misję życiową.
W swych książkach, jak sama stwierdziła, badała ewolucję sztuki ludzkości odbitą w sztuce dziecka. To problem mający poważne konsekwencje praktyczne. Chodzi o stwierdzenie, że pedagog może odwoływać się do sił, które potencjalnie tkwią w każdym z nas, gdyż są właściwe rodzajowi ludzkiemu. Pedagog może zatem pomóc dziecku włączyć się w tradycję kultury nie drogą przyswojenia mu wiadomości o historii kultury (co zresztą też jest oczywiście potrzebne), lecz drogą rozbudzenia postawy twórczej. Dlatego Anna Trojanowska była zdecydowaną zwolenniczką swobodnej ekspresji plastycznej dziecka.
Mimo że brała udział w różnych wystawach krajowych i międzynarodowych, jej malarstwo miało charakter prywatny. Malowała i rysowała właściwie tylko dla siebie. Myślę natomiast, że malarstwo Anny w sposób niezamierzony miało wpływ na pieśni i teksty poetyckie jej syna. I to zarówno poprzez nurt ekspresjonistyczny, co wydaje się bardziej oczywiste, jak i przez nurt, który nazwałbym zapisem urody świata. Myślę, że w większym stopniu wpłynęło na Jacka malarstwo matki niż ojca – Janusza Kaczmarskiego – bardziej powściągliwe i refleksyjne.
Za najważniejszą swoją wystawę indywidualną uważała Anna „Zapis psychodramy” – zespół ekspresjonistycznych rysunków pokazany pod koniec lat siedemdziesiątych w Galerii Współczesnej na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Rysunki te powstały na marginesie terapeutycznych zajęć plastycznych prowadzonych przez Annę dla pacjentów szpitala psychiatrycznego przy ulicy Sobieskiego w Warszawie. W roku 1978 pojechała do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie wykonała serię rysunków podczas przedstawienia teatralnego, w którym moja żona grała tytułową rolę, w sztuce Stanisława Grochowiaka Szalona Greta. Świetne rysunki Anny, które wówczas powstały, są nader charakterystycznym śladem widzenia przez nią życia jako dramatu istnienia. Ostatnia jej wystawa indywidualna, w której zorganizowaniu miałem przyjemność uczestniczyć, odbyła się w roku 1986 w Galerii Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Warszawie.
Inaczej niż w malarstwie było w działalności pedagogicznej Anny Trojanowskiej i w związanej z nią pracy naukowej. Tu świadomie dawała siebie innym. Manifestowała się w tej działalności ważna część jej natury. Nie twierdzę, że była to część lepsza niż w twórczości artystycznej, ale była to taka część, która zawsze sprawia, że w relacjach ze światem stajemy się pełniejszymi ludźmi.
Anna Trojanowska-Kaczmarska, W pracowni
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Portret Józi Rosińskiej, lato 1987 w Magdalence pod Warszawą
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Chmura nad dachami, 1997
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Fontanna na Polu Mokotowskim, 1997
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Fontanna w Łazienkach, 1997
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Łazienki II, 1998
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Myjnia, 2001
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Obłoki nad dachami, 2001
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Podwórze nocą, 1997
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Portret matki” – Felicji Trojanowskiej z d. Szlachtaub
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Ulica Boya, 2000
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Wigry, 1997
Anna Trojanowska-Kaczmarska, Zalesie zimą, 1997
© Fundacja JK 2007