fot. M. Studzińska
10 listopada 2007 roku w Kościele oo. Franciszkanów przy ulicy Ujejskiego w Gdyni odbył się koncert poetycki Ci wszyscy ludzie. Spotkanie mające – zgodnie z intencją Fundacji – charakter zaduszkowy stało się okazją do przypomnienia tych utworów autora Muchy w szklance lemoniady, które odwołują się bezpośrednio lub tylko metaforycznie do kondycji ludzkiej egzystencji, człowieczego poszukiwania szlaków wiodących do nieskończoności, w końcu – własnej śmierci.
Jacek Bończyk (gitara, śpiew), Mirosław Czyżykiewicz (gitara, śpiew), a także akompaniujący im na instrumencie klawiszowym Piotr Matuszczyk to artyści, którzy wielokrotnie udowadniali, że twórczość Jacka Kaczmarskiego jest im nie tylko bliska, ale też, że potrafią ją twórczo interpretować. Tak się stało i tym razem. Poetyckie i głęboko refleksyjne interpretacje piosenek Jacka podkreśliła niecodzienna scenografia składająca się z kilkudziesięciu płonących świec rozświetlających całą świątynię. Niebywałego wrażenia mentalnej obecności twórcy podczas tego wieczoru dopełniło ustawione tuż obok wykonawców puste krzesło, którego „jedynym” atrybutem była słynna Jackowa skórzana kamizelka i futerał jego gitary. Był, jak zawsze, z nami.
Po powitaniu wygłoszonym przez wieloletniego przyjaciela i powiernika Jacka, Wojciecha Stroniasa, w zaduszkowy nastrój wprowadził uczestników spotkania Robert Siwiec. Odczytał jeden z najbardziej przejmujących i – jak się zdaje – pomijanych wierszy autora Powrotu, który napisał, być może samemu sobie, nazajutrz po trzydziestych urodzinach, 23 marca 1987 roku...
fot. M. Studzińska
M. Czyżykiewicz, J. Bończyk, P. Matuszczyk
Ciąg dalszy
A kiedy umrze ostatni obrońca,
Co o zasadach pojęcie miał jeszcze –
Będziemy modły wznosili złowieszcze
Do słońca.
Opór w nas przyśnie niewypowiedziany,
To znaczy taki, jakby go nie było.
Wbrew woli będzie powietrze koiło
Nam rany.
Cisza nastanie w naszych dusz kopalni,
Lśnić nieodkryte będą złote żyły.
Staniemy światu twarzą w twarz – bez siły,
Normalni.
I piasek ulgi – cudzej – nas przysypie,
Że oczy piorunami już – nie łzawią.
W domu żałoby goście też się bawią –
Na stypie.
Artyści zaśpiewali 21 utworów. Na ich występ złożyły się:
fot. M. Studzińska
M. Czyżykiewicz, J. Bończyk
Ten szczególny i, nie kryjmy, bardzo nostalgiczny wieczór zakończyło odtworzone z płyty Jackowe Ilu nas w ciszy, które sprawiło, że uczestnicy Zaduszek jeszcze długo i w absolutnej ciszy zajmowali ławy w Dolnym Kościele ojców Franciszkanów w Gdyni.
dodano: 28 listopada 2007
© Fundacja JK 2007